Me, Myself & I


Nie da się ukryć, że przyszło nam żyć w epoce przesiąkniętej nowoczesnymi wynalazkami. Żyjemy w biegu, próbując podołać szybkiemu tempu, narzucanemu nam z każdej strony. W naszej szkolnej społeczności nastał jednak ten czas, kiedy możemy zapomnieć na moment o całym stresie związanym z naszą edukacją. Ten czas, dwa tygodnie upragnionego wolnego dotarły i do mnie. Wszelkie moje ambitne plany, dotyczące zagospodarowania sobie wolnego czasu, spełzły na niczym, gdy i mnie dopadła grypa. Tym oto sposobem całe czternaście dni wypełniłam słodko-gorzkim lenistwem.



Pogoda za oknem potęgowała moją niechęć do wychodzenia z domu, dlatego swój czas marnowałam w świecie wirtualnym. I to właśnie przebywanie w tym miejscu obudziło we mnie ogólnie niezadowolenie i brak czegoś bliżej nieokreślonego. Nie potrafiłam znaleźć niczego pozytywnego w mojej codziennej rzeczywistości. Zabawy z kotem mnie irytowały, słuchanie muzyki denerwowało, oglądanie telewizji nudziło. A na to wszystko choroba wbiła mnie w samo dno. Ulgi nie przynosił nawet świat wirtualny - brak weny na blogu, niechęć do oglądania filmów na youtubie. Dość często spędzałam jednak czas na instagramie. Żyłam złudną nadzieją, że odnajdę siebie, swoją motywację a moja głowa wypełni się masą inspiracji. Niestety, zadziałało w całkiem inny sposób. Przeglądając zdjęcie za zdjęciem, czytając komentarz za komentarzem coraz bardziej pogrążałam się w swojej prywatnej otchłani rozpaczy. Zdjęcia przesiąknięte perfekcją, motywujące opisy i masa innych bzdet sprawiała, że zwątpiłam w samą siebie i swoją wartość. Instagram obudził we mnie zgubną chęć bycia lepszą wersją kogoś całkiem innego niż jestem. Chciałam sprostać wygórowanym i nierealnym oczekiwaniom wirtualnej społeczności w każdej dziedzinie. Przestał odpowiadać mi mój wygląd, mój charakter, cała ja. Chciałam być taka, jaką chciał widzieć mnie instagram i całkowicie obcy ludzie. Podążałam wprost w stronę wirtualnej przepaści.



Na ratunek przyszły mi nasilone objawy grypy. Musiałam odłożyć telefon, żeby skupić się na zdrowiu i właśnie wtedy zaczęłam więcej odpoczywać. Była to chwila, w której mogłam wszystko przemyśleć i dokładnie poukładać. Zaczęłam zastanawiać się, czy naprawdę chce być idealną, wykreowaną przez instagrama lalką czy po prostu sobą. Jak zwykle, wybrałam siebie. Moje złe samopoczucie zamieniło się w dobrą motywację, do wprowadzenia zmian, tych w każdym calu dobrych dla mnie. Postanowiłam przede wszystkim zadbać o sen i swoją dietę. Nie kładę się już w środku nocy, żeby wstać następnego dnia w południe. Odnalazłam idealny dla swojego organizmu system. Do tego nareszcie zaczęłam jadać tak ważny posiłek jak śniadanie. Zaczynałam od jogurtów, z czasem zamieniłam je na kanapki czy sałatki. Ograniczyłam do minimum słodkie, gazowane napoje i zamieniłam je, na jakże dobrą, zwykłą wodę. Postanowiłam również więcej się ruszać - więcej spacerów a także małe ćwiczenia w domowym zaciszu. Tymi drobnymi kroczkami wyszłam z mojej otchłani rozpaczy i w końcu poczułam się dobrze.



Cała ta sytuacja sprawiła, że zaczęłam zastanawiać się nad tym całym świństwem, którym karmią nas social media. Sprawiają, że czujemy się źle, zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej. Budzą w nas niezadowolenie rzeczywistością, ludźmi a co najgorsze, sobą i swoim ciałem. Kompleksy, depresje, choroby o podłożu psychicznym a także wszelkie zaburzenia odżywiania. To nie zaczyna się tak nagle. To nie zaczyna się przy patrzeniu w lustro. To wszystko tworzą i potęgują "idealne i perfekcyjne" kobiety pokazywane na okładkach magazynów i w sieci. Wszystko tworzy kłamstwo. To przykre, ale takie są niestety realia naszej rzeczywistości. Nie jesteśmy w stanie tego zwalczyć, ale możemy nauczyć się od tego odcinać. Porównywanie i chęć upodobnienia się do instagramowych piękności jest złe. Nie możemy zderzać naszej rzeczywistości, siebie z obłudą i kłamstwem. Musimy pamiętać, że piękno jest pojęciem względnym i dla każdego z nas może mieć całkiem inną definicją. Więc z głowami uniesionymi wysoko dążcie do "lepszego ja" a nie do "nowej mnie".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Lemonowykitkat , Blogger