Walentynki - nie tylko dla par



Coraz bliżej nas jest dzień, który jedni uwielbiają a inni nienawidzą. Mowa tu oczywiście o święcie zakochanych, czyli Walentynkach. Jest to czas gdy miłość, kwiatki i serduszka są wszechobecne, doprowadzając tym samym singli do rozpaczy. Pora podnieść się z tej rozpaczy. 14 luty nie jest zarezerwowany tylko dla par. Osoby, które nie znalazły jeszcze swojej drugiej połówki, również mogą się wtedy świetnie bawić. Jak? Opcji jest tak wiele, jak dużo jest singli na świecie.



Walentynki to dobry dzień, żeby poświęcić czas samej sobie. Żyjąc w biegu i stresie rzadko kiedy znajdujemy chwile dla samej siebie, więc gdy świat żyje miłością, możemy przekazać miłość samej sobie. Domowe spa? Nie ma nic lepszego. Wyjmij ze swojej szafy ulubioną piżamę, zmyj makijaż i zastąp go ulubioną maseczką. Warto pożegnać się z burzą idealnie ułożonych włosów na rzecz klasycznego i niezastąpionego koczka. Wieczór z ulubionym serialem lub filmem a jako przekąska - ulubione słodycze. Od razu poczujesz się zrelaksowana. Dobrym rozwiązaniem może się też okazać relaksująca kąpiel podczas której posłuchasz swojej ulubionej muzyki. Nie ważne jednak jak, ważne, żebyś zadbała o samą siebie chociaż raz nie martwiąc się o nikogo innego. Walentynki nieodłącznie kojarzą nam się również z prezentami. Na pewno każda z nas ma rzecz, którą od długiego czasu podziwiała na sklepowych półkach a nie w swojej szafie. Ten dzień to dobra okazja, żeby sprawić samej sobie przyjemność i kupić to, o czym tak bardzo marzysz. Mniejsze wyrzuty sumienia z powodu wydanych pieniędzy i ogromna radość gwarantowana.




Myślę, że warto chociaż spróbować i podejść do tego święta inaczej niż inni. Może się okazać, że dzięki poświęceniu wtedy czasu sobie, pokochacie ten dzień. Tak silne i piękne uczucie jak miłość, powinniśmy przede wszystkim nauczyć się przekazywać samej sobie. To może być ważny krok na drodze do samoakceptacji oraz lepszego samopoczucia. W tym, jednak dość wyjątkowym, dniu pamiętajcie też, żeby poświęcić trochę czasu swoim najbliższym - mamie, tacie, rodzeństwu czy nawet zwierzakowi. Na codzień zdarza się, że nie pokazujemy im, jak wiele dla nas znaczą. Wcale nie musicie wydawać pieniędzy na drogie upominki czy organizować całego dnia pełnego atrakcji. Wystarczy, że spędzicie razem trochę czasu, porozmawiacie albo nawet obejrzycie wspólnie jakiś film. Nie bójcie się powiedzieć tego prostego "kocham cię". Czasami, dla naszych bliskich, znaczy to więcej, niż moglibyście się spodziewać.




5 komentarzy:

  1. Randomowa osoba z internetu21 lutego 2017 08:08

    Cześć
    Będzie to subiektywna odpowiedź, bo o miłości inaczej się nie da. Walentynki to jedno z bardziej przereklamowanych i skomercjalizowanych świąt. Niestety, po przeczytaniu notki o Instagramie, sądziłem, że nie ulegniesz mu z taką łatwością.
    Jedni potrzebują wymówki by okazać uczucie, inni wykorzystują ten dzień do chwalenia się zdobyczami. Zobaczcie, jestem z InstaGirl, zobaczcie, z tym facetem bieda nie zapuka do naszych okien itp. Czy nie większą wartość ma pojedyncza róża wręczona dziewczynie w dniu powszednim, bez okazji, wiedząc, że w tym dniu miała ciężki egzamin, rozmowę w pracy, a wieczorem będzie wyssana z życia, niż 50 róż wręczonych z okazji daty w kalendarzu? Czy nie warto po takim dniu przygotować kolację, która pomimo tego że wyjdzie przesolona, ryż będzie za bardzo aldente, a mimo to sprawi większą radość? Bo to kolacja z myślą o niej, z myślą o jej problemach, bo on się stara, zabiega, myśli, a nie używa tylko złotej karty kredytowej. Wykwintna kolacja w walentynkowy wieczór może posłużyć tylko i wyłącznie do zaspokojenia własnego ego, oraz pochwaleniu się zdobyczą w social mediach. Czy to nie fajnie, jeśli ona, poda mu w sobotę śniadanie do łóżka, wiedząc, że przez cały tydzień musiał pracować przez 12 godzin dziennie z deadlinem na karku? Czy potrzebuje do tego walentynek? Ludzie coraz częściej w związkach zapominają o tym co ważne, o rozmowie, zrozumieniu, bliskości (nie tylko intymnej). Walentynki to dla nich rodzaj rozgrzeszenia. Skoro cały rok kwiaciarnię miałem nie po drodze, to zobacz, dziś wydam pół wypłaty na kwiaty. Ciesz się. I ona się cieszy, bo ma piękne profilowe z pięknymi kwiatami. Przychodzi 15 luty i czar pryska.
    Presja na singli jest nie mniejsza. Brak drugiej połowy w tym dniu przez większość społeczeństwa odbierana jest jak życiowa porażka. Przegryw któremu się nie udało. Te biedne samotne osoby próbują się wpasować. Tak jak w twoim poście, próbują przelać „miłość na siebie i rodzinę”.
    A czy naprawdę potrzebna jest czternastka w dacie, by powiedzieć mamie „kocham”, by zrobić sobie prezent, czy relaksującą kąpiel?
    Stajemy się niewolnikami kalendarza i konwenansów. Jeżeli w ten dzień nie pochwalimy się światu pięknym zdjęciem we dwoje, wpadamy automatycznie w kategorię ludzi drugiego sortu.
    A czy miłość potrzebuje kalendarza?
    Pozdrawiam.

    Ps. To tylko generalizacja ludzkich zachowań i tendencji. Na szczęście są jeszcze ludzie z mniej skomercjalizowanym podejściem do tematu, którzy wiedzą, co jest naprawdę w życiu ważne. I nie jest to instagramowe zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Na początek chciałam powiedzieć, że bardzo doceniam Twój czas, który poświęciłeś na podzielenie się ze mnie swoim zdaniem. Rzeczywiście, w wielu kwestiach z Twojego komentarza się zgadzam. Szczególnie, jeżeli chodzi o traktowanie 14 w dacie jak jakieś świętości.
      I bez obaw, Walentynkom nie uległam. Zdecydowałam się stworzyć ten post, ponieważ liczyłam, że szczególnie wzmianka o, jak to określiłeś, "przelewaniu miłości na siebie i rodzinę" zmusi czytelnika do refleksji nad tym, czy aby na pewno potrzebuje tej 14 w dacie.
      Masz rację, kąpiel czy prezent możemy zrobić sobie zawsze, jednak mimo tego, jak denne jest to "święto" wiele dziewczyn właśnie wtedy przechodzi swoje załamie bo szczególnie odczuwa brak miłości ze strony płci przeciwnej.
      Twój komentarz wyjątkowo mnie poruszył, świetnie dobrane słowa no i idealnie podsumowałeś ludzi, którzy używają ten dzień do pochwalenia się swoją miłością.
      Mam nadzieję, że post nie zraził Cię w jakikolwiek sposób do mojego bloga i zostaniesz na dłużej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Randomowa osoba z internetu23 lutego 2017 07:49

    Miło jest wiedzieć, że pomimo bardzo subiektywnych poglądów, ktoś je przynajmniej w części podziela. Świetnie że piszesz o dziewczynach, bo ja znam całkiem sporo chłopaków, którzy w ten dzień też „cierpią”. Jakie to wszystko byłoby proste, gdyby się po prostu połączyli w pary i przestali się przejmować rzeczami nieistotnymi. Ale to już temat do innej rozmowy, przy innej okazji.
    Post mnie nie zraził. Spokojnie. Fajnie się czyta, widać, że jesteś osobą inteligentną. Ty wyraziłaś swoje zdanie, ja swoje, a na końcu i tak się okazało, że mają one wiele ze sobą wspólnego.
    Z chęcią poczytam dalej, niestety z męskiego punktu widzenia o szminkach i błyszczykach mogę powiedzieć tylko jedno – ślady na policzku wcale nie są fajne :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, gdyby zebrać te osoby razem problem by się rozwiązał ;) Co do postów o kosmetykach zwyczajnie nie spodziewałam się, że moje posty trafią też do męskiej części czytelników. Tematy beauty mnie strasznie kręcą, dlatego nie znikną ale będę miała na uwadze, że czyta mnie też płeć przeciwna ;)

      Usuń
  3. Randomowa osoba z internetu23 lutego 2017 20:02

    Dziwne, nie mogę odpowiedzieć na odpowiedź xD

    Wiadomo, kobiecy blog, kobiece tematy, ja tu w zasadzie przypadkiem trafiłem. Tak czy inaczej będę zaglądać, bo fajnie podyskutować z kimś ogarniętym na jakiś temat ;)

    No ale mały flejm się robi, a w temacie walentynek najważniejsze zostało powiedziane, chociaż temat głęboki jak rzeka. Czekam na kolejne wpisy i wytrwałości w pisaniu życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Lemonowykitkat , Blogger